Wielki Kanion jest naprawdę wielki
Poniedziałek rano pora ruszać w drogę. Wstajemy kilka minut po
6, Las Vegas jeszcze się świeci, jak widać jeszcze nie śpi. Wczoraj nie grałam,
więc zień rozpoczynam od zagrania na maszynach, z dwóch dolarów zostaje 35
centów. Pierwsze koty za płoty, jeszcze wrócę się odegrać. Co ciekawe jest 7
rano, a my w kasynie nie jesteśmy sami. Zaraz Vegas pójdzie spać, neony zgasną,
hazardziści będą odsypiać noce spędzone nad stołami, żeby za kilka godzin
ruszyć znów w wir zabawy.
Las Vegas o poranku
Las Vegas o poranku
Las Vegas o poranku
Ruszamy koło 7, przed nami długa droga, Grand Canyon mamy
zobaczyć koło 13. Po drodze różne krajobrazy, bardziej i mniej górzyste. Co
jakiś czas stacje benzynowe, McDonaldy, Burgerkingi czy Subwaye.
Udajemy się do South Rim - południowej części kanionu, północna
(North Rim jest zamknięta o tej porze roku). Przed samym wjazdem do parku,
znajduje się miejscowość Tusayan - tam też będziemy spać. Jest w niej sklep
spożywczy, stacja benzynowa i jak na Amerykę przystało McDonald. Później witają
nas bramki, na których wnosi się opłatę za wjazd na teren parku narodowego.
Można kupić jednodniowy bilet, kilkudniowy lub za 80 dolarów roczny bilet
pozwalający na wjazd do wszystkich parków narodowych.
Dojeżdżamy do Grand Canyon Village, gdzie są parkingi, centra
informacji, sklepy, stacja pociągu i tu zostawia się samochód by udać się na
dalsze wycieczki. Można też na pewno nocować przy samym kanionie – są zarówno
pola kempingowe jak i domki.
Pomału kierujemy się by
ujrzeć ten jeden z najwspanialszych cudów natury na ziemi. Gdy stajemy na
krawędzi, patrzymy i trochę nie wierzymy w to co widzimy. Wygląda to jak
obrazek nierealnie piękny, idealna tapeta. Słońce chowa się co jakiś czas za
chmurami pięknie operując światłem na różnych częściach kanionu. Idziemy wzdłuż
krawędzi i patrzymy się z niedowierzaniem.
Spacerujemy kawałek szlakiem Bright Angel, który wiedzie na dół
kanionu. Zejścia na dół Kanionu - zajmuje cały dzień w końcu trzeba pokonać różnicę 1500metrów. My niestety nie mamy tyle czasu, ale już wiemy, że kiedyś tu wrócimy i zejdziemy na doł. Później udajemy się shuttle busem (linia koloru czerwonego) by
zobaczyć kolejne odsłony kanionu. Wzdłuż kanionu można poruszać się pieszo,
bezpłatnymi autobusami, lub we wschodniej części podjeżdżać do punktów
widokowych samochodem. Są 3 linie autobusowe - czerwona, która wiezie na zachód,
niebieska która jeździ po całej miejscowości i rozwozi między parkingami oraz
pomarańczowa na stronę zachodnią. Z autobusu można wyjść, przejść się po między
przystankami i wrócić. Nie w każda stronę autobus staje na wszystkich
przystankach Wiec warto to kontrolować to na mapce, która dostaje się przy
wjeździe do parku. My udajemy się 6 przystanków, by robić później piechota z 7
kilometrowy spacer do samochodu.
Po drodze co jeden widok to ładniejszy. Myślę ze można by tak opowiadać tygodniami, więc po prostu warto pooglądać piękne zdjęcia.
W kolejce na autobus poznajemy parę z Kanady z małym dzieckiem - 5 miesięcznym, jak okazuje się po chwili to tez jest to dziewczynka i nazywa się Helena!
Wieczorem wyjeżdżając z Parku spotykamy łosie przy samej drodze.
Fantastyczny dzień za nami. Pora na relaks nad basenem dla naszej małej
podróżniczki.
Komentarze
Prześlij komentarz