Dobry wieczór Las Vegas!

Dobry wieczór Las Vegas!
Niedziela wieczór nasz samolot ląduje w mieście które nigdy nie śpi. Las Vegas to najbardziej zaludnione miasto położone w stanie Nevada. Swój rozwój zawdzięcza poza zalegalizowanym w 1931 roku hazardem (w USA hazardowymi miastami były jeszcze Hot Springs i Galveston), tamie Hoovera. Początkowo Vegas było kopalnią mafijnych biznesów, ale dopiero w 1989 roku wybudowanie pierwszego mega hotelo-kasyna Mirage ze złotymi oknami nadało nowy drogę miastu. Co ciekawe najbardziej popularna część miasta z Las Vegas Strip, tak naprawdę leży na granicy i poza formalnym terytorium miasta.

Do Vegas lecieliśmy linią SouthWest, która jest takim amerykańskim Rayainairem, ale w cenie co ciekawe, są dwa rejestrowane bagaże. A na pokładzie, każdy bezpłatnie dostaje napój i orzeszki – tania linia lepsza niż polski LOT.

Lotnisko w Las Vegas jest bardzo specyficzne, nie dość że ogromne, to już na powitanie mnóstwo jednorękich bandytów czy innych automatów z grami. Na pewno czekając na opóźniony lot nie można się tam nudzić, co więcej z lotniska można wyjść o wiele bogatszym, ale częściej o wiele biedniejszym.





To w Vegas rozpoczynamy naszego road tripa. Wypożyczenie samochodu jest proste, już w Polsce go zarezerwowaliśmy. Jednak na miejscu okazuje się, że nasza wypożyczalnia jest nie na lotnisku, ale obok (jak wszystkie inne). Do tego miejsca należy udać się bezpłatnym shuttle busem, jak szybko się okazuje, praktycznie wszyscy udają się po samochód. Stoimy więc w bardzo długiej kolejce, na szczęście autobusy podjeżdżają jeden za drugim. Gdy po 15 minutach jazdy dojeżdżamy do wypożyczalni okazuje się ze jest ze trzy raz większa niż nasze lotnisko w Modlinie. W jednym miejscu mieszczą się wszystkie wypożyczalnie ze stanowiskami. Po załatwieniu formalności otrzymujemy instrukcje ze mamy udać się w konkretną strefę na parkingu i wybrać sobie samochód, który nam się podoba, kluczyki będą w środku! Przebieramy, wybieramy, aż w końcu decydujemy się na Kia Sportage. Duży bagażnik przyda nam się na pewno na wyprawę we 4! 





Las Vegas naprawdę nie śpi, po 23 dotarliśmy do hotelu - na dole kasyno, Hooters i pełno ludzi. Część gra na automatach, druga część przy stolikach. Po środku tego kasyna znajduję się recepcja hotelowa. Od razu widać, co w Vegas gra pierwsze skrzypce - hazard. Patrząc na to jak poubierane były kobiety na dole w kasynolobby to miasto wielu grzechów. 
Śpimy na 16 piętrze, widok zacny na świecące nocą miasto. 



Rano ruszamy do Grand Canyon, więc Kuba może pozwolić sobie na szybkie przegranie w automatach. Jeszcze tu wrócimy! 



Komentarze

Popularne posty

Facebook