Kansas City reality

Teraz kilka słów o tym co widzieliśmy w Kansas City. Miasto położone jest na granicy dwóch stanów Kansas i Missouri, co ciekawe pomimo swojej wielkości nie jest stolicą stanu (tutaj stolicami stanów wcale nie są największe miasta!).

Podczas naszego pobytu odwiedziliśmy muzeum sztuki w mieście, które nosi nazwę Nelson Atkins Museum of Art.  Jest to wielkie darmowe muzeum, które zostało zbudowane z majątku Nelsona Atkinsa. Aktualnie utrzymuje się z datków bogatych ludzi, dzięki temu ma ponad 35 000 dzieł sztuki i odwiedzane jest przez ponad 500 000 osób rocznie (to prawie dwa razy więcej niż odwiedzin w Muzeum Narodowym w Warszawie). Byliśmy tam we wtorek w dzień, parking pełen, ludzi pełno. Podobno to za sprawa nowo otwartej galerii Bloch ze sztuka europejska w większości z XIX i XX wieku. Na pewno wszyscy pasjonaci sztuki będą zadowoleni z tego co można tam zobaczyć bo jest przekrój wszystkiego - nawet jeden obraz Picasso czy Miro, nie wspominając o Monecie. Mi osobiście najbardziej jednak podobała się cześć ze sztuka Indian - pióropusze, buty, sukienki czy nawet beciki. Coś zupełnie innego, niż widziałam wcześniej. Drobne koraliki misternie poprzyszywane do wielkich powierzchni materiału, prawdziwe pracochłonne dzieła sztuki.

Z ciekawych rzeczy symbolem muzeum jest lotka do badmintona, nie wiem jeszcze dlaczego.

Poza objazdem miasta i podziwianiem go z samochodu, odwiedziliśmy jeszcze cześć miasta zwana Plaza. Pełna sklepów, kawiarni stylowa część miasta. Pomiędzy sklepami Można znaleźć śliczne malowane na kaflach malunki, przypominające te w Portugalii. Na pewno robi wrażenie spójność stylu zabudowy.

W Kansas City i w jego pobliżu odwiedziliśmy też kilka sklepów. Nie mam na myśli tu tylko outletów z ubraniami, z których słyną Stany Zjednoczone, ale też wielkie sklepy (nie, nie centra handlowe).  Każdy sklep jest oddzielnym budynkiem pod miastem, niby od sklepu do sklepu można by przejść piechotą, ale nie jest to takie proste. Po prostu brak jest chodników , rzeczywiście w USA wszyscy jeżdżą samochodami – tego mitu nie obalamy!

W sklepach typu Decathlon jest wszystko, a alejki ze sprzętem się nie kończą. Ale można w nich kupić między innymi broń, dużo broni. Co więcej w Kansas (nie wiemy jak jest w innych stanach) łatwiej jest kupić broń i niż wino (lekki absurd). Ale pozostawiając temat broni, trochę pewnie niezrozumiały dla nas przejdźmy do tego co oferują sklepy. Poza asortymentem do kupienia jest mnóstwo atrakcji i to jakich! Diabelski młyn, wielkie akwarium, strzelnica, tor bowlingowy czy też wielka wystawa wypchanych zwierząt. Zdecydowanie odnoszę wrażenie, że ten sklep to wielkie centrum rozrywki i można go odwiedzić z tysiąca różnych okazji i zostawić trochę pieniędzy.

Warto też wspomnieć o tym, że Amerykanie kochają wnętrza, urządzanie wnętrz. Pełno jest sklepów, w którym znajdziemy mnóstwo dodatków od kuchni, przez salon po sypialnię. Poduszki, lampki, świeczki, stoliki, pudełeczka, to wszystko sprawia, że wnętrza są bardzo przytulne. Trochę odnoszę wrażenie, że w Ameryce sama bryła domu czy też urządzenie łazienek jest bardzo podobne, indywidualność wnętrza robią dodatki. Na podłogach króluje wykładzina, która dodaje jeszcze więcej przytulności wnętrzom. Podobno to tańsze rozwiązanie niż deski, a co kilka lat po prostu się ją wymienia.

Odwiedzieliśmy też położone niedaleko uniwersyteckie miasteczko Lawrence. Campusy uczelni w USA są ogromne. To takie miasteczka, w których jest wszystko. Akademiki, baseny, boiska, jeziora, parki i biblioteki. Uniwersytety mają też swoje drużyny sportowe. Między innymi drużyna Kansas Jayhawks, której pierwszym trenerem był wynalazca koszykówki (sportu który wymyślony został w 1891 roku). Koszykówka ma specjalne, ważne miejsce w życiu Amerykanów. Ale nie tylko NBA, również drużyny unwerysteckie są znane i ważne. Grają one w lidze, którą ogląda mnóstwo osób w telewizji. Nie tylko studenci, ale i okoliczna społeczność jest dumna ze swojej drużyny więc kibicuje aktywnie w meczach.